Na reakcje niemieckich mediów nie trzeba było długo czekać. Tytuły artykułów w dniu 4-go grudnia w „Die Welt”, „FAZ” , „Merkur.de” są wiele mówiące:  „Lider polskiej partii rządzącej PiS, Jarosław Kaczyński, potępił niemiecką “dominację” w Europie” , „Antyniemiecka i eurosceptyczna retoryka rządu PiS”, czy „Jarosław Kaczyński krytykuje niemiecką “dominację” w Europie i widzi w niej zagrożenie dla wszystkich krajów członkowskich”

Wyliczane są działania rządu PiS, które ostatnio wywołały zadrażnienia w stosunkach polsko-niemieckich. Jednym z nich jest sprawa z systemem obrony powietrznej „Patriot”. Zarzuca się rządzącym, że gdy federalna minister obrony Christine Lambrecht (SPD) i jej polski kolega Mariusz Błaszczak uzgodnili, że w kraju NATO będą stacjonować niemieckie systemy obrony powietrznej Patriot, aby chronić polską przestrzeń powietrzną – to niedługo potem Błaszczak  „zduplikował Berlin”, proponując, by systemy te stacjonowały zamiast tego na zachodniej Ukrainie. Oczywiście : „Wcześniej pomysł ten zgłosił lider PiS Jarosław Kaczyński”- stwierdza 04.12.22  w „Merkur.de” Astrid Theil.

Szczególnie nie podobają się słowa lidera PiS, mówiące o dążeniu Niemiec do przejęcia „nadzoru” nad resztą Europy. Cytowane są te jego słowa: „Sytuacja dominacji, sytuacja, kiedy państwo europejskie pokojowymi metodami realizuje te plany, które kiedyś chciało zrealizować metodami militarnymi, to droga do kryzysu i do nieszczęścia. Nie tylko Polski, lecz także Europy i tego państwa, czyli Niemiec”

W rzeczywistości prezes Kaczynski podkreślił, że „siła Europy to siła jej różnorodności, siła narodów europejskich i siła jeszcze, przynajmniej w dużej mierze, suwerennych państw” i przestrzegał przed próbą zbudowania przez Niemcy „projektu europejskiego” , który zakłada stworzenie nowej sytuacji na naszym kontynencie.

W związku z cytowaną przez „Die Welt wypowiedzią, że: „Prezes PiS Jarosław Kaczyński w Legnicy straszy przed Niemcami na czele “państwa europejskiego”, pojawiły się – właśnie w niemieckiej prasie – informacje potwierdzające takie zamiary rządu Olafa Schollza. Gazeta powołuje się na przemówienie o Europie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który 9 maja w Pradze z okazji „Dnia Europy” przedstawił swoją koncepcję europejskiej wspólnoty politycznej. Macron chce stworzyć “platformę koordynacji politycznej” między krajami Unii Europejskiej i ich sąsiadami. Obejmowałaby ona kandydatów do przystąpienia, takich jak Ukraina, a także byłego członka UE -Wielką Brytanię (Lider niemieckich Zielonych w Parlamencie Europejskim Rasmus Andresen zarzucił Macronowi, że “igra z ogniem”.… )

Również Olaf Scholz podczas wizyty na praskim Uniwersytecie Karola wygłosił przemówienie programowe na temat przyszłości UE na “przełomie czasów”. Ani jego rzucająca się w oczy retoryczna niezręczność, ani frazy o “zjednoczonej Europie” nie mogły ukryć niemieckiego roszczenia do światowej potęgi, które sformułował na oczach studentów, intelektualistów i polityków. Wymienił w nim niemiecki program podporządkowania Europy. A w nim – to, co u Jarosława Kaczyńskiego wzbudziło tyle niepokoju:

– niemiecki program reform na rzecz Europy:

Punktem wyjścia dla uwag Scholza była inwazja rosyjskiego imperializmu na Ukrainę. Na tej podstawie jego główną troską jest wzmocnienie roli Niemiec w Europie i na świecie. Proponuje on “światowo-polityczną” i “geopolityczną” UE, która powinna zostać rozszerzona do 30-36 członków w kierunku wschodnim. Powinna ona w coraz większym stopniu mieć możliwość interwencji militarnej w konfliktach międzynarodowych. Ponadto w perspektywie średnioterminowej należy stworzyć rzeczywiste “europejskie dowództwo”, a do 2025 roku powinny zacząć działać unijne “siły szybkiego reagowania” (28 Armia – o niej później). Ma też powstać niezależna rada ministrów obrony UE, a ochrona granic UE ma zostać rozszerzona.

– w sferze militarnej:

Niemcy chcą opanować potencjał militarny innych państw i uzależnić je od Niemiec. Na przykład “europejscy sąsiedzi” mają uczestniczyć w rozwoju niemieckiego systemu obrony powietrznej. W przyszłości mają być również ujednolicone różnorodne systemy broni w UE.

– na płaszczyźnie politycznej: 

Tu Scholz proponuje również reformy, które mają przede wszystkim wzmocnić rolę Niemiec. Na przykład ma zostać zniesiona jednomyślność w ważnych kwestiach politycznych, co ułatwiłoby potężniejszym państwom narzucanie swojej woli mniejszym krajom europejskim w “polityce bezpieczeństwa” czy polityce podatkowej.

– na forum Unii Europejskiej:

Chce Scholz zreformować Parlament UE w taki sposób, aby każdy głos wyborczy miał w przyszłości niemal taką samą wagę. Oznaczałoby to przesunięcie władzy na korzyść Niemiec i innych ludnych państw, takich jak Francja, ponieważ jak dotąd mniejsze państwa wybierają więcej posłów na mieszkańca niż większe.

– z ekonomicznego punktu widzenia:

Scholz proponuje koncepcję “suwerenności europejskiej”. Niemieckiemu kanclerzowi chodzi o to, by skończyć z “jednostronną zależnością” i stać się bardziej niezależnym “we wszystkich dziedzinach”, a więc także móc lepiej reprezentować i egzekwować  “własne interesy”.

W sektorze militarnym:

– Niemcy chca wykorzystać wojnę na Ukrainie do wzmocnienia własnych wpływów. Proponują “podział pracy” w zakresie militarnego wsparcia Ukrainy. Scholz wyobraża sobie przejęcie przez Niemcy artylerii i obrony powietrznej.

Ta ostatnia idea nie powstala ad hoc. Już 06 października 2020 r. niemiecka frakcja polityczna Bundestagu – Grupa Robocza ds. Polityki, Bezpieczeństwa i Obrony SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) zadecydowała o konieczności utworzenia Armii Europejskiej jako 28 armii, dodatkowo do armii państw narodowych 27 członków Unii Europejskiej. Było to „uwieńczeniem” długoletnich starań Emmanuela Mackrona i innych polityków (np. Claude Juncker, w „die Welt”, 2015:  „konieczne jest utworzenie wspólnej armii eueropejskiej (…) która mogłaby kształtować wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa i pokazać odpowiedzialność Europy na świecie” ). Niemieccy komisarze unijni grupy ds. polityki bezpieczeństwa i obrony z SPD pokazali siebie w tym dokumencie w roli protektorów i spiritus movens tego przedsięwzięcia i dnia 06 października opublikowali dwunastostronicowy dokument, w którym wyraźnie powiedziano: „Naszym celem jest stworzyć podwaliny do podjęcia dyskusji na polu parlamentarnym, naukowym i administracyjnym. Wykorzystujemy niemiecką prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, żeby przeforsować ten temat! Polityczna odpowiedzialność za AE spoczywa na nowoutworzej funkcji Komisarza Obrony. Musi się on wywodzić z centrum tych członków EU, którzy wnoszą najwiekszy wkład w jej finansowanie” (wojskowa struktura dowodzenia, język itd – leżałyby w gestii tego, kto przycznia się do największych wpłat dla 28 Armii…).

Temat tzw „reparacji” jest przy okazji wystąpienia lidera PiS również szeroko komentowany, (bo -w domyśle-stoi za tym sam Kaczyński…). Po tym, jak kanclerz NRF odmówił Polsce jakichkolwiek odszkodowań, mówiąc w wywiadzie dla “Frankfurter Allgemeine Zeitung”: „Podobnie jak wszystkie rządy federalne wcześniej, mogę wskazać, że ta kwestia została rozstrzygnięta w sposób ostateczny na gruncie prawa międzynarodowego” – cytuje się obecnie wypowiedź ( w gazecie „Bild”) polskiego Premiera Mateusza Morawieckiego do niemieckiej młodzieży: „Jeśli wy, jako potomkowie, nie staniecie na straży tej odpowiedzialności, to Rosja nigdy nie będzie mogła być pociągnięta do odpowiedzialności za swoje zbrodnie, które wojska Putina popełniają teraz na Ukrainie”. Komentarz w t-online.de: „Mateusz Morawiecki upiera się przy płatnościach – i wyciąga paralelę do wojny na Ukrainie.”  Widocznie nie w smak było autorom tekstu, że Mateusz Morawiecki sięgnął po porównanie z Rosją po to, by nadać wagę żądaniu niemieckich reparacji za zbrodnie popełnione podczas II wojny światowej. Jeśli Niemcy chcą, by Rosja została ukarana za swoją wojnę, a Ukraina otrzymała odszkodowanie za popełnione tam zbrodnie, to muszą też odpowiedzieć za  “zbrodnie i masowe mordy na Polakach, których ich kraj dopuścił się podczas II wojny światowej !

Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments