Tucker Carlson przeprowadził wywiad z rosyjskim potworem, co spotkało się z powszechnym oburzeniem globalistów. Pewne echa tego wywiadu słychać było w Polsce. Odnoszę jednak wrażenie, że większość komentatorów nie zdaje sobie sprawy z doniosłości wydarzenia jakim była rozmowa Carlsona z Putinem.
Jej waga wynika z rangi rozmówców. Kim jest Putin, wszyscy wiedzą, jednak dla większość mieszkańców europejskiego kontynentu postać Tuckera Carlsona jest mało znana. Warto starać się zrozumieć motywacje Carlsona i śledzić jego wystąpienia, ponieważ jest to człowiek mający kolosalny wpływ na amerykańską debatę polityczną. Misją Carlsona jest odbudowanie w Ameryce wolności słowa i wyzwolenie się od poprawności politycznej. W efekcie stał się ikoną wyborców Trumpa, pragnących odbudować „wspaniałe USA” (słynne Make America Great Again = MAGA).
Na przemówienia Tuckera Carlsona w USA i Kanadzie przychodzą setki tysięcy ludzi, a miliony oglądają jego niedawno założoną Tucker Carlson Network. Wielu Amerykanów chciałby widzieć Carlsona jako vice-prezydenta w potencjalnej nowej administracji Trumpa, jeżeli ten zostanie prezydentem. Nie wiadomo czy Trump zostanie prezydentem, a już tym bardziej trudno przewidzieć, czy Carlson zostanie jednym z jego najbliższych ludzi. Jednak już teraz wiadomo, że Carlson kształtuje myślenie milionów Amerykanów i jego wpływ na amerykańskie społeczeństwo, jak i na amerykańską politykę będzie rósł.
Wywiad jaki przeprowadził z Putinem, to ważne wydarzenie polityczne jakie wpłynie na poglądy wielu Amerykanów i zapewne przełoży się na wydarzenia o skali światowej. Warto zatem zastanowić się nad powodem dla jakiego Tucker Carlson postanowił spędzić ponad dwie godziny rozmawiając z Putinem. W swoim oficjalnym tekście Carlton tłumaczy, że wolność słowa polega na możliwości udostepnienia mediów obu stronom konfliktu. Twierdzi, że o ile Zełeńskiemu zachodnie kraję udostępniają nie tylko media, ale też przemówienia w parlamencie, przyzwoitość nakazuje, aby dać możliwość wyrażenia swojej opinii drugiej stronie konfliktu, a więc Putinowi.
Ważną jednak częścią niewypowiedzianego kontekstu jest misja Carlsona, jaką jest odbudowanie demokratycznej debaty w USA. Carlson szuka w tym celu wszelkich narzędzi jakie mogą służyć do osiągnięcia celu. W tym przypadku takim pomocnikiem okazał się Putin. Carlson usłyszał od niego wszystko to, co chciał usłyszeć. Opowiadając o spotkaniach z amerykańskimi prezydentami, Putin dosłownie stwierdza, że powodem dla jakiego w wielu przypadkach nie mógł dojść do porozumienia z Amerykanami nie byli amerykańscy prezydenci, ale CIA. To CIA, jak twierdzi Putin, winne jest wielu konfliktom na świecie. To CIA, zdaniem Putina, jest organizacją odpowiedzialną za wiele zła i jest sytuacją bardzo niefortunną dla świata, że amerykańscy prezydenci są ubezwłasnowolnieni przez agentów CIA. O wpływie rosyjskiej agentury jak KGB, FSB i GRU na rosyjską i globalną politykę Putin oczywiście nie wspomina.
Tezę o roli CIA jako głównego winowajcy wszelkich nieszczęść podziela coraz więcej Amerykanów. Powszechny staje się w USA pogląd, że amerykańskie służby specjalne działaj na korzyść międzynarodowych układów i bogaczy faktycznie rządzących światem, a coraz mniej (o ile w ogóle) na korzyść Amerykanów. Rośnie w USA sprzeciw wobec działań globalistów, jakich działania, zdaniem wielu, doprowadziło do całej masy problemów toczących Amerykę. Carlson, od dłuższego czasu próbujący pokazywać korupcję wśród amerykańskich polityków, dostał od Putina dokładnie to czego potrzebował.
A że przy okazji Putin przez dwie godziny opowiadał kłamstwa, z tym wiele o Polakach jakoby współpracujących z Hitlerem? Niestety opowiadał. Kłamać każdy może i wielu kłamie jak z nut, Putin nie jest tu niestety wyjątkiem.
Jednak kłamstwa Putina to tylko mała cześć problemu, jakim jest również tradycyjny już brak reakcji ze strony prezydenta i premiera RP na kłamstwa o Polakach. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby biuro prasowe polskiego prezydenta wystosowao w tej sprawie otwartą notę. Można nawet poprosić Carlsona o wywiad, aby przedstawić polski punkt widzenia. Dlaczego tak się nie stało? Może nasz prezydent obawiał się odmowy ze strony dziennikarza? A może wręcz przeciwnie, bał się, że dziennikarz się zgodzi i będzie zadawał niewygodne pytania? Na przykład zapyta, dlaczego polski rząd i prezydent łamali prawa człowieka podczas covidowej pandemii?
Pytanie to najprawdopodobniej zostało by zadane, ponieważ jest jedną z podstawowych dziedzin w jakich drąży Tucker Carlson, próbujący unaocznić ludziom ogrom nieszczęść jakie spowodowały pandemiczne restrykcje.
I tu właśnie wracamy do grzechu śmiertelnego polskiej prawicy. Pójście na współpracę z Davos i wykonywanie poleceń WEF jeszcze przez długie lata, być może nawet przez dziesięciolecia, będzie zatapiać polską prawicę. Chwilowe (?) poddaństwo względem Davos dla doraźnej korzyści utrzymania władzy nieco dłużej, skutkuje teraz naszym wyalienowaniem wśród rosnącego w świecie nurtu wolnościowego, kierującego się prawem do otwartej debaty dla wszystkich. W efekcie współpracy z Davos, polski rząd (obojętnej jakiej opcji politycznej) nie stoi już po stronie wolności słowa, ale opowiada się nie tylko za poprawnością polityczną, ale wręcz za kneblowaniem krytyków.
A takie właśnie zachowania piętnuje Tucker Carlson, oraz rosnąca ilość amerykańskich polityków, a przede wszystkim, zwolenników Donalda Trumpa. Tak jak teraz Ukraina zbiera żniwo przymierza z Hitlerem, tak my płacić będziemy za przymierze z Davos, prawdziwy grzech śmiertelny Zjednoczonej Prawicy, którego konsekwencje będą kulą u naszej nogi przez całe dekady.
Nawet chwilowe porzucanie podstawowych wartości demokratycznych dla doraźnej korzyści, to błąd o znaczeniu historycznym. Zjednoczoną Prawicę czeka ciężka praca, jeżeli jej politycy chcą się z tego dołka, w jaki sami wskoczyli, jakoś wgrzebać. A warto podejmować takie działania, może bowiem przyjść dzień, że będą musieli się dogadać z przyjaciółmi Tuckera Carlsona.