Zdefiniujmy scenę. W politycznej Ameryce wrze, mocarstwo przeżywa poważny kryzys.  Nadchodzą prezydenckie wybory 2024 r. Politycy, kandydaci, lobbyści powoli schodzą z chmur propagandowego jestestwa, aby twardo postawić swoją stopę, zdominować, rzucić wyzwanie, rękawicę po najwyższy urząd w PAŃSTWIE. W epoce dominacji i triumfu potężnych międzynarodowych korporacji w sektorach HIGH TECH, BIG PHARMA, BIG MEDIA, przemysłu zbrojeniowego, nawoływanie do obrony interesu i wartości państw narodowych wydaje się być niezwykle trudną, wprost niebezpieczną próbą, wsteczną sztuką zaklinania rzeczywistości błyskawicznie demontowanej chrześcijańskiej cywilizacji. Ludzie, jak śmiertelnie zaczarowane ryby zwykle idą z prądem, aby dołączyć,  przeżyć, kontynuować swoje istnienie. Na tym etapie właśnie jesteśmy, czy jednak się obudzimy…

Ostatni weekend zapewnił nam wiele wrażeń, insurekcyjnych mgławic i gorących obietnic zawrócenia nabierającego wodę amerykańskiego okrętu ze zdradliwych globalistycznych głębin i bezpiecznego zacumowania w swoim narodowym porcie. Czy ten prawdziwie rewolucyjny wysiłek może się udać, wobec potęgi Deep State?

Wydawałoby się, że w tym politycznie administrowanym cyrku wszystkie miejsca są już zajęte. Jednak podobnie było w 2016 r. kiedy słynny nowojorski deweloper, trybun ludowy, kompletny nuworysz w polityce supermocarstwa bezczelnie zaproponował respektowanie demokratycznych, konstytucyjnych norm oraz zasad zdrowego rozsądku. Trump był granatem rzuconym przez opatrzność i dobijaną zachodnią cywilizację w oczy konsolidującej się światowej globalistycznej ośmiornicy, dążącą do przeniesienia nas w niewolniczy stan feudalny. Wiemy, że Trump  nie jest doskonałym, wymarzonym rycerzem, jednak ma potencjał aby  pomóc nam obronić nasze utożsamiane wartości,  wobec biurokratycznego tsunami  rozmaitych głupot i świństw w naszej rzeczywistości wdrażanych przez globalistyczną brukselską, czy inną ponad stanową centralę.

Ci ludzie znudzili się już opanowanym imperium kontrolującym pieniądz. Teraz chodzi o totalną kontrolę, oczywiście przy zachowaniu kontroli pieniądza, ale w formie elektronicznej, która będzie w stanie rejestrować i “skorygować” Twoją codzienną aktywność i zakupy. Słysząc, czytając o tej polityce nie mamy zielonego pojęcia, że każdego dnia tracimy swoje prawa obywatelskie, które poszczególne rządy tłumaczą koniecznością obostrzeń klimatycznych, pandemicznych, czy związanych z wojną w sąsiedztwie. Może nastał czas nazywania zagrożeń po imieniu? Żyjemy w czasie “zdrady elit”, ale to zbyt obszerny temat na  inną okazję.

Zauważyłem, że zapuszczam się w uogólnienia, miałem zająć się ostatnimi wydarzeniami  w amerykańskiej polityce, niewielu z nas ma cierpliwość czytania dłuższych wywodów. Tak więc w poprzedni weekend byliśmy świadkami   podczas republikańskiej konferencji  CPAC  wystąpień i prezentacji poszczególnych aspirantów kandydujących na prezydenta USA w Centrum Portu Narodowego  w Maryland.

Konferencja konserwatywnego odłamu republikańskiego CPAC została kompletnie zdominowana przez byłego prezydenta Trumpa, który jeszcze przed swoim wystąpieniem w sondażu otrzymał 62% poparcia, drugim był gub. Florydy Ron DeSantis z 20% poparcia. Podczas obrad CPAC wystąpili jeszcze konkurenci: była gubernator i ambasador Nikki Haley i b. sekretarz stanu Mike Pompeo. Nie pojawili się inni nagłaśniani pretendenci jak Mike Pence, czy główny konkurent Trumpa De Santis, który poleciał do Kalifornii na spotkanie z poważnymi donorami z klubu Club for Growth. Sondaż na najlepszego wice dla Trumpa zdecydowanie wygrała była kandydat na gubernatora Arizony, bardzo medialna Kari Lake (wyżej na zdjęciu z kandydatem Trumpem).

Trump wystąpił w półtoragodzinnej  tyradzie przedstawiając siebie jako wojownika  walczącego o powstrzymanie postępującej degrengolady Ameryki. Jest dobrym mówcą więc bez trudu nawiązał do polityki Bidena niszczącej Amerykę w aspekcie rozłożenia jej przemysłu energetycznego i pogoni za ekologicznie szkodliwym przestawieniu  użytkowników na kosztowne auta elektryczne (wytwarzanie i składowanie zużytych toksycznych baterii).

Ostrzegł zgromadzonych aktywistów, że Biden swoimi posunięciami prowadzi świat  do III wojny światowej dodając, że za swojej prezydencji nie rozpoczął żadnej wojny, a nawet ukończył rozpoczęte. Podkreślił, że jeśli zostanie wybrany prezydentem to dzięki dobrym relacjom z Putinem, wojna na Ukrainie zakończy się w ciągu 24 godzin i zadba o to, aby państwa europejskie bardziej zatroszczyły się o swoje własne bezpieczeństwo. Natomiast jeżeli Trump przegra, będzie wojna, swoją pozycję na świecie straci też Ameryka, również z powodu otwartych granic, narastającej przestępczości, napływu narkotyków i skończy jako “brudne komunistyczne państwo”...

Jeśli wygra wybory ukończy budowę granicznego muru, zwiększy ilość pograniczników, zatrzyma napływ nielegalnych narkotyków, ukróci przestępczość, wprowadzi papierowe jednodniowe osobiste głosowanie, zatrzyma zwariowany genderyzm i trans z chemicznym i chirurgicznym okaleczaniem dzieci. Przywróci kontrolę rodziców nad edukacją ich dzieci przy pomocy systemu voucher i zwiększonego kredytu podatkowego na dzieci. Jak również stworzenie mechanizmu wyborów pryncypała szkoły przez rodziców. Zapowiedział też budowę “miast wolności” z premiowaniem posiadania własności na wielkich przestrzeniach Ameryki.

Z pozycji swojego doświadczenia z poprzedniej kadencji rozprawi się i ograniczy wpływy Deep State, głodnych wojen neocons, globalistów, komunistów i całej politycznej klasy, która nienawidzi Ameryki i prowadzi ją do zguby. Zapowiedział też pozbycie się z Partii Republikańskiej RINO’s zwolenników otwartych granic, neocons, globalistów i liderów takich jak Paul Ryan, Karl Rove, czy Jeb Bush. Również postulował zarządzanie i kontrolę Waszyngton D.C. przez rząd federalny.

Na zakończenie swojego wystąpienia kandydat Trump ogłosił, że będzie nie tylko głosem zawiedzionych rozwojem sytuacji Amerykanów, ale i wojownikiem walczącym o przywrócenie wartości narodowych, sprawiedliwości i prosperity.

“Nie mamy innego wyjścia. Jeżeli się tego nie podejmiemy, nasz kraj zostanie utracony na zawsze”.                                                                                                      

Jak widzimy, Trump niczego nie owija w “bawełnę”, wszystko nazywając po imieniu i zapowiadając otwartą walkę z całym dobrze okopanym systemem państwa. Zapewne system DEEP STATE w swoim własnym interesie będzie dalej starał się go w jakiś sposób zatrzymać. Trump rozumie jakie siły ma przeciwko sobie i dlatego zwraca się bezpośrednio do zwykłych, patriotycznych Amerykanów. Historycznie biorąc nawiązuje do prezydentów Eisenhowera i JFK. Kampania prezydencka zapowiada się naprawdę fascynująco.

Jacek K. Matysiak                                                                                                        

Kalifornia, 2023/03/07

Subscribe
Notify of
guest
1 Comment
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Janusz
Janusz
1 year ago

Żyjemy w czasie “zdrady elit” – myślę że trafił pań w 10. Dobry tekst. Kto zwycięży?