Rozdrobienie nowego parlamentu już wkrótce doprowadzi do przedterminowych wyborów.  Zanim jednak do tego dojdzie, amatorom polityki serwowany będzie dynamiczny spektakl. W wyniku niedzielnego głosowania na ekranach telewizorów nadal będzie można oglądać twarze tych samych polityków wszystkich największych partii. Być może zmienią się ich role, ale teatr polityczny pozostanie w tej samej obsadzie. 

Na scenie zapanuje jednak wielki chaos. W najbliższych tygodniach trwać będzie kotłowanina w celu sformowania koalicji rządowej.  Bez względu na jej wynik, i obojętnie kto stworzy nowy rząd, będzie to gabinet pozbawiony fundamentu i spodziewać się należy, że zawali się szybko.  Biorąc pod uwagę fragmentaryzację parlamentu, trudno wyobrazić sobie, aby nowy rząd miał przetrwać całą kadencję. Pytanie tylko kiedy dojdzie do przedterminowych wyborów.  

Zatem, o ile politykom wielka krzywda się nie stała, państwo polskie będzie przez najbliższe miesiące, lub nawet lata bardzo niestabilne.  Najdrobniejsze wydarzenia będą skutkować znacznymi trzęsieniami.  Rząd, bez względu na jego skład, nie będzie w stanie prowadzić długoterminowego planowania.  

Spodziewać się należy zawirowań budżetowych, osłabienia obronności kraju, oraz wszystkich innych aspektów życia bezpośrednio podlegających państwu. Towarzyszyć temu będzie kreowanie afer w celu doprowadzenia do przesilenia jakie mogło by sprowokować przyspieszone wybory.  Uaktywnią się obcy agenci i polska polityka będzie rozgrywana w trójkącie: Berlin-Davos-Moskwa.

To zaś oznacza, że wynik wyborów dla Polaków jest niekorzystny i nie wróży niczego dobrego. 

Czy można było tego uniknąć?  Uważam, że tak.  Tragiczne w skutkach było odwrócenie PiS-u z końcem 2017. Spowodowało ono postępujący spadek zaufania do partii wśród wyborców o przekonaniach patriotycznych. Zjednoczona Prawica straciła swój charakter dzięki jakiemu doszła do pięknego zwycięstwa w 2015.  Dobra zmiana trwała jednak tylko 2 lata. Wielkich spustoszeń na prawicy w czasie pierwszej kadencji dokonał prezydent. 

Potem doszły błędy w czasie pandemii i fatalna reakcja na wydarzenia na Ukrainie. Gdy jeszcze doda się idiotyczny pomysł o debacie nad aborcją, aż dziw bierze, że tyle ludzi zagłosowało na PiS. 

Dobrym wskaźnikiem gasnącego zapału wśród wyborców PiS były dyskusje na Naszych Blogach. Przez ostatnie dwa lata ilość aktywnych blogerów spadała systematycznie. Taki sam spadek wyraźny był w liczbie odsłon tekstów.  Wyborcy PiS również tu, na tym portalu, wysyłali – jak to się teraz pięknie mówi – “alerty” partii rządzącej, ale nie przynosiło to żadnego efektu.  Krytycy nazywani byli ruskimi onucami i na tym kończyła się dyskusja. W efekcie partia Kaczyńskiego straciła prawie pół miliona wyborców i większość w parlamencie.

Co dalej?

Jeżeli w PiS i Konfederacji są ludzie jakim dobro Polski rzeczywiście leży na sercu, te dwie partie powinny czym prędzej stworzyć koalicję wyłuskując z innych formacji po kilku posłów. PiS musi zakończyć wykonywanie poleceń z Davos i globalistyczną propagandę, a Konfederacja wykazać choćby minimum politycznej dojrzałości. 

Sądząc po wpisach jakie czytam na Naszych Blogach, dochodzę do niepokojącego wniosku, że do takiej koalicji pewnie nie dojdzie.  

Czy od interesu państwa ważniejsze okażą się osobiste animozje? 

Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments