Globaliści próbują przekonać nas, że konserwatywne partie w Europie i Ameryce są pro-rosyjskie i sprzyjają Putinowi. Z niepokojem obserwuję powtarzanie tej propagandy przez prawicowych blogerów. Twierdzenie o pro-rosyjskości konserwatystów na zachód od Polski znalazłem w tekście Uli Ujejskiej. Ponieważ pani Ujejska, którą bardzo szanuję, cieszy się olbrzymią popularnością wśród wyborców PiS, uznałem za konieczne odpowiedzieć na to daleko błędne stwierdzenie.
Partie konserwatywne na tzw. Zachodzie nie są prorosyjskie. Problem agresywnej Rosji jest dla nich zagadnieniem pobocznym i takim długo jeszcze pozostanie. Poniżej postaram się wykazać, dlaczego tak jest.
Silna Rosja to, na zachód od Odry, obecnie zmartwienie głównie globalnej lewicy, która zrujnowała wolnorynkowe mechanizmy zachodnich ekonomii i zmienia zachodnie kraje w socjalistyczne kołchozy. Ukraina miała być rolnikiem tego kołchozu, ale na drodze do zaprowadzenia globalnego komunizmu stanął Putin. Bynajmniej nie dlatego, że próbuje on walczyć z globalistyczną międzynarodówką. Nic z tych rzeczy. Celem Putina jest odbudowa imperium rosyjskiego i akurat interesy Rosji i dążenia Davos zderzyły się ze sobą na Ukrainie.
Na Ukrainie, gdzie zachodnie ośrodki konserwatywno-prawicowe nie mają obecnie żadnego interesu. Ugrupowania konserwatywne państw zachodnich koncentrują się na odbudowaniu silnych państw niezależnych od globalnych instytucji jak UE, ONZ lub MFW. W obecnym układzie politycznym oznacza to między innymi, że większość tych partii uważa, że są w ich krajach sprawy dużo ważniejsze do rozwiązania niż pomaganie Ukrainie w wojnie z Rosją. Czy mają rację?
Spójrzmy co się dzieje.
Kłopoty państw zachodnich osiągnęły skalę nigdy wcześniej niespotykaną. Jedna z tych licznych katastrof jakich doświadczają, jest uzależnianie coraz większej ilości młodych ludzi od narkotyków i opioidów. Wyniszczanie narkotykami młodych pokoleń to olbrzymi problem zarówno w Stanach jak i w Kanadzie. Przedawkowanie używek to obecnie jeden z wiodących przyczyn śmierci (średnio 100,000 ludzi na miesiąc, czyli ponad milion rocznie). Problem ten to nabrzmiewający guz również na ciele zachodniej Europy.
Kolejną katastrofą w tych krajach jest zupełnie niekontrolowana imigracja zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Kanadzie. To samo zresztą dzieje się w zachodniej Europie, gdzie obecne ekipy rządzące (w większości przypadków rządy lewicowe) przyjmują olbrzymie ilości emigrantów właściwie bez żadnych ustalonych reguł.
Skala imigracji z Azji i Afryki do Ameryki i Europy jest niespotykana w historii ludzkości. Odkąd powstał Homo sapiens, nigdy nie było tak wielkiego napływu ludzi pomiędzy kontynentami. To niespotykane w historii zjawisko ma konkretne konsekwencje dla ludności lokalnej.
W USA, Kanadzie, Niemczech, we Francji i w Wielkiej Brytanii, ale również w Hiszpani, Grecji i Włoszech doprowadziło to do olbrzymiego kryzysu społeczno-ekonomicznego. Przejawia się on między innymi szybującymi cenami nieruchomości. Coraz mniej ludzi stać na kredyt mieszkaniowy. Młode pokolenia są biedniejsze od swoich rodziców i pozbawione nadziei na życie w standardzie podobnym to tego w jakim się wychowali. Jest to zjawisko wcześniej nie spotykane – przez ostatnie 100 lat standard życia się podnosił, w ostatnim dziesięcioleciu trend jest niestety dokładnie odwrotny.
Do tego dochodzi pokłosie wprowadzania ideologii gender i lawinowo rosnąca ilość młodych osób uważających się za ofiary okrutnych okaleczeń. Statystyki co do ilości osób jakie miały z powodu gender kłopoty ze zdrowiem psychicznym na razie nie są powszechnie dostępne, ale każdy rodzic mieszkający w tych krajach wie, że jest to zjawisko o skali dramatycznej.
Problemów jest więcej. Rodzą one zarzuty względem polityków. Mój znajomy w ten sposób przedstawił swoje pretensje rodzimemu politykowi:
Zrujnowaliście nasze kraje i postawili nasze dzieci w sytuacji zapaści społeczno-ekonomicznej. Teraz prowadzicie wojnę z Rosją. Żądacie, aby pieniądze z naszych podatków oddawać Ukrainie. A co z naszymi dziećmi, których szkoły zmieniają się w rynek narkotykowy? Kto zajmie się naszymi starymi rodzicami, dla których nie ma miejsca w szpitalach?
Przykro nam, że Rosjanie zabijają Ukraińców, ale większym problemem są dla nas gangi narkotykowe grasujące w naszych szkołach i brak łóżek w szpitalach. Pora wreszcie zacząć myśleć o naszych rodzinach i dzieciach, których nie stać na kredyt mieszkaniowy i skazane są na dożywotnie wynajmowanie małych mieszkań za absurdalnie wysokie ceny.
Wśród konserwatystów zachodniej cywilizacji panuje powszechne przekonanie, że żarty się skończyły i należy ratować swoje państwa przed całkowitą destabilizacją.
Do tego dochodzi mentalność konserwatystów amerykańskich, jaka w Polsce nie jest znana. Chodzi mi o rozumowanie, w myśl którego człowiek jest w stanie sam zająć się sobą i sam zadbać o siebie. Wielu z tych ludzi to mali przedsiębiorcy, którzy całe życie musieli zmagać się z całą masą różnych przeciwności, aby swoje firmy założyć i żeby te firmy przetrwały różnego rodzaju kryzysy. Uważają oni, że każdy człowiek jest w stanie dać sobie radę sam. Takie samo jest ich rozumowanie jeśli chodzi o istnienie państw indywidualnych. W związku z tym uważają, że jest obowiązkiem rządu ukraińskiego zadbać o to, aby się przed Rosją skutecznie bronić. A jeżeli Ukraina się obronić nie potrafi, to może rzeczywiście jest za słaba, aby być państwem. Ludzie ci są głęboko przekonani, że kraj ma prawo do samostanowienia, ale też, że każde państwo jest odpowiedzialne za społeczeństwo, któremu służy sprawując rząd.
Czy można więc liczyć na bardziej przychylne nastawienie zachodnich konserwatystów w stosunku do tonącej Ukrainy?
Oczywiście, że nie. Co gorsza nastawienie to nie zmieni się, aż do chwili, gdy ludzie ci poczują, że odzyskali swoje państwa. A to długo jeszcze nie nastąpi.
Dlatego obecna sytuacja to fantastyczne warunki dla dalszego niszczenia Ukrainy. Tak jak to przepowiadał były agent KGB, Yuri Bezmenov (znany też jako Tomas Schuman), udało się zdestabilizować kraje zachodnie, doprowadzić do zapaści ich struktury społeczne i ekonomiczne. W efekcie Putin pozostaje bezkarny i niezagrożony.
Czy jednak partie próbujące odbudować zniszczone przez lewicę struktury państwowe można uznać za pro-rosyjskie? W żadnym wypadku.
Sytuacja ta ma konkretne konsekwencje nie tylko w stosunku do Ukrainy, ale również dla Polski. To jednak temat na inny wpis.